
JAK RADZĘ SOBIE Z NAPADAMI HISTERII

Głośny, histeryczny płacz dziecka i towarzyszące mu wrzaski przyciągają wzrok przechodniów i stawiają rodziców w niezręcznej sytuacji. Doświadczona niania podpowiada: jak poradzić sobie z histerią u małego dziecka?
Instynktowne wymuszanie
Dzieci z reguły nie znoszą sprzeciwu. Instynkt podpowiada im w jaki sposób mogą wynegocjować wiele pożądanych zachowań dorosłych, którzy dla własnego spokoju ulegają temu płaczliwemu procederowi. Pisałam już wcześniej, że dzieci są wspaniałymi obserwatorami i mimo niezupełnie rozwiniętego myślenia analityczno-logicznego oraz aparatu mowy, wiedzą jak zasygnalizować swoje „chcenie”.
Sposób na histerię
Początkowo wystarczy odwrócenie uwagi dziecka i zainteresowanie go czymś innym. Niestety po pewnym czasie ta metoda nie wystarcza. Jeśli bowiem dziecko otrzymuje to, czego oczekuje od swoich rodziców lub opiekunów, napady histerii i bunt stają się jego tarczą. Nie należy dziwić się tym zachowaniom - maluchy nie potrafią jeszcze poradzić sobie z własnymi emocjami, dlatego nie wolno blokować ich złości. Jak więc sobie z nią radzić? Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie jest prosta - muszą ją z siebie wyrzucić. Moja sprawdzona metoda, to przeczekanie napadu złości czy histerii. Należy wówczas być obok dziecka i przede wszystkim wykazać się spokojem i opanowaniem. W takiej sytuacji obowiązuje jeszcze jedna ważna zasada: zero rozmowy. Dopiero, gdy dziecko samo się uspokoi, wskazany jest dialog dopasowany do jego wieku, przytulenie i pochwała za to, że w końcu się wyciszyło.
Jaki wiek, taka histeria
Z moich obserwacji i doświadczenia wynika, że histeria objawia się w różny sposób, a jej przebieg jest zależny od wieku dziecka. Roczny maluch raczej nie będzie się wściekał. Jego zachowanie to bardziej żalenie się, którego przyczyną może być brak bliskości. By ją okazać, wystarczy np. pomasować jego brzuszek, plecy czy główkę. Jeśli jednak okaże się, że nie to jest przyczyną takiego postępowania dziecka, należy zachować dystans i czekając w spokoju - obserwować je.
Dwulatek z kolei może rzucać się po podłodze prężąc całe ciało, bić, uderzać i ciskać przedmiotami. Dlatego raz jeszcze chcę podkreślić, że nie wolno zostawiać dziecka samego! W przeciwnym razie może zrobić krzywdę sobie lub komuś w pobliżu. Ratunkiem w tej sytuacji jest znów opanowanie rodzica, który ignoruje zachowanie swojej pociechy. Dziecko wyczuwa nasze zdenerwowanie, mimo że samo krzyczy i zdaje się nie zwracać uwagi na to, co dzieje się wokół niego. Jeśli jednak zobaczy nasz spokój, poczuje obecność i wsparcie rodzica, to zrozumie, że płacz, wrzask i złość bez konkretnej przyczyny nie jest dobra dla niego samego i nauczy się kontrolować napady histerii. W przyszłości zaowocuje to otwartością w wyrażaniu emocji.
Z dziennika niani
Przy okazji opisywania dziecięcej histerii przypomniała mi się sytuacja z placu zabaw. Dwulatek chciał wymusić na matce, aby nakłoniła inne dziecko do zejścia z huśtawki. Kobieta próbowała tłumaczeń i odwrócenia uwagi malca, jednak te nie pomogły i przerodziły się w prawdziwą histerię. Trwało to 40 minut, które przyciągnęły ciekawskie spojrzenia innych rodziców oraz dzieci. Przez cały ten czas mama chłopca, z wypiekami na twarzy i wzrokiem skierowanym w ziemię czekała aż malec się uspokoi, po czym wzięła go na ręce i wyszła z placu. Dorośli zaczęli wówczas komentować “niepoprawne zachowanie”, sugerując najlepsze rozwiązanie w postaci klapsa. Powiedziałam wtedy, że złości nie wolno blokować i że bardzo podobało mi się zachowanie matki, co po chwili dyskusji potwierdziły pozostałe kobiety.
Finał rozmów tego zdarzenia dotarł do mamy tego chłopca, która ostatecznie zmieniła plac zabaw. Regularnie się z nią spotykam i jestem przekonana, że proponowane przeze mnie metody, które zastosowała ta kobieta, są skuteczne w walce z dziecięcą histerią. Bohater tej opowieści wyrósł bowiem na chłopca, który pięknie mówi zarówno o swoich pozytywnych, jak i negatywnych emocjach.
Niania Dorota